Tradycja

 "Modlitwa konfederatów barskich" - obraz Artura Grottgera
Konfederacja barska była zbrojnym, związkiem szlachty polskiej funkcjonującym w latach 1768-1772. W jego akcie założycielskim zaprzysiężonym w Barze na Podolu 29 lutego 1768 roku  znalazły się postulaty dotyczące obrony wiary katolickiej i niepodległości Rzeczypospolitej. Konfederaci barscy wystąpili zbrojnie przeciwko królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu i popierającym go wojskom rosyjskim.
W walkach po stronie Konfederacji walczyło łącznie około 100 tysięcy osób. Konfederaci barscy stoczyli blisko pół tysiąca bitew i potyczek. Król Stanisław August Poniatowski w mowie sejmowej z dn. 29 sierpnia 1776 ocenił poniesione przez nich straty na około 60 000 zabitych. Z kolei według szacunków ówczesnego posła rosyjskiego Nikołaja Repnina,  po upadku Konfederacji ponad 14 tys. konfederatów zesłano na Sybir. Wielu przymusowo wcielono do armii carskiej. Rosyjscy okupanci utworzyli obozy przejściowe dla jeńców konfederackich na warszawskiej Pradze i w Połonnem na Ukrainie. Stamtąd etapami transportowano ich do Kijowa, Smoleńska, Orła, Tuły, Kazania i Tobolska. Ilu spośród nich zginęło? Tego nigdy się nie dowiemy.
Propaganda późniejszych zaborców Rzeczpospolitej przedstawiała Konfederację barską jako kluczową przyczynę I rozbioru Polski, który nastąpił w 1772. Tymczasem, jak wiadomo decyzja o grabieży polskich ziem zapadła w Petersburgu już połowie 1771 roku. 
W kontekście przywołanych tu wydarzeń, opinie licznych historyków uważających Konfederację barską za pierwsze polskie powstanie narodowe wydają się jak najbardziej uzasadnione. W świadomości kolejnych pokoleń Polaków konfederacja pozostawiła po sobie trwały ślad, stając się mitem narodowym.
Powodem do dumy dla naszej, lokalnej społeczności jest fakt, iż klasztor Klasztor Karmelitów
Zagórski Marymont z lotu ptaka - fot. Witold Święch
Bosych w Zagórzu stał się miejscem, w którym stoczyli oni swą ostatnią, bohaterską bitwę. W dniu 29 listopada 1772 roku, podczas oblężenia zagórskiego Marymontu przez wojska rosyjskie pod dowództwem znienawidzonego (m.in. z powodu torturowania jeńców) generała Iwana Drewicza, zabudowania klasztorne zostały ostrzelane z armat, a ich część uległa spaleniu. Brak amunicji i żywności, jak również troska o losy konwentu, skłoniły barszczan do opuszczenia warowni. Miejscowa legenda, mówi, że pozostali oni NIEPOKONANI, gdyż ewakuowali się z klasztoru tajemnym, nieodnalezionym po dziś dzień podziemnym korytarzem. Cześć Ich Pamięci!